Hybryda
Niebo co chwilę rozrywały na strzępy potężne błyskawice. Wiatr wył i hulał po pokoju, plącząc mi włosy. Wokół mnie rozbrzmiewały odgłosy chrobotania i skrobania, jakby jakaś mroczna siła próbowała wedrzeć się do środka. Przede mną wciąż stała owa dziewczyna. Widziałam jedynie ciemny zarys jej delikatnej sylwetki. Tylko czasami mogłam dojrzeć okropną twarz, gdy kolejny piorun rozchodził się białą pajęczyną po niebie. Gdy błyski rozświetlały jej oblicze, nieznajoma zawsze uśmiechała się z dziwną satysfakcją, jakby właśnie znalazła coś, co zginęło jej wiele lat temu. Stałyśmy w ciszy. Wpatrywałyśmy się w siebie nawzajem. Czułam na sobie jej elektryzujące spojrzenie. Miałam wrażenie, że nie stanowię dla niej żadnej tajemnicy, jestem dla niej przezroczysta jak woda. - Co się tak gapisz?- warknęła szorstko. – Może byś tak, z łaski swojej, zaprosiła mnie do środka?- Błyskawica rozświetliła pokój w tym samym momencie, gdy dziewczyna kopnęła w bezsilnej złości, leżącą na ziemi ks...